I nastał ten dzień. Spadł śnieg. A z nim pojawiła się nadzieja. Nadzieja na ulepienie pierwszego w życiu bałwana Pysi.
Emocje były ogromne. Szukanie kapelusza, węglowych oczu...
Poczułam, że właśnie przy Niej jest moje miejsce. Tu i teraz. Moje serce przepełnione jest miłością do Niej Ogromną. Jestem Mamą takiej dużej panny. Jak ten czas leci. Jeszcze wczoraj pokazywałam Jej pierwsze płatki śniegu, gdy miała pół roku. Dodały się te dwa lata nie wiadomo kiedy.
Odkąd urodziłam Patrycję było to moje ogromne marzenie. I choć śniegu nie ma jeszcze dużo udało się!!!
Choć pracowaliśmy wspólnie, to i tak bałwana ulepił Tata. Tak mówi Pysia i niech tak będzie.
Niech nasz bałwan zaistnieje w sieci. Bo krótki będzie jego żywot. Biedactwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz