.

.

czwartek, 11 grudnia 2014

Pogłaskaj kotka ;)


Kociarą jestem od życia płodowego, zwierzęta po prostu były, od zawsze...
Miłość do mruczków przejęłam w genach po mojej Mamie kochanej, Tato przynosił zawsze psy. Wspominając mijające lata przewijają się w mojej głowie obrazy moich milusińskich - Mała, Krecia (co miała być kocurkiem), Czarnuch (najlepszy łowca ), Filemon, Burek, Misio, Funia, Nuczka, Rudy, Gabi...wiecie że już tych najstarszych nie pamiętam...? przykre.
Ukochany pies Amik (był ze mną lat 19), Szarik, Ares, Kropka, Miki, Kaja...(odeszła w tym roku).
Zwierzaki to nasi domownicy, zawsze tak było. Nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej.
Jeśli trzeba było to jechałam jak na sygnale, oby tylko uratować życie, przecież to moi przyjaciele.
Weteranką jest Gabusia - trójkolorowa kotka, lat 13 (chociaż wieku kobietom się nie wypomina ;)). Dwie operacje, guz nowotworowy (niezłośliwy), była wspaniałą mamą, teraz już nią być nie może, ale jest jeszcze kilkoro dzieci porozsiewanych po Polsce. Szkoda, że nie ma Bąbla...:(
Kaja - ukochany owczarek niemiecki - niestety była z nami tylko 8 lat, na zawsze pozostanie w mojej pamięci, wspaniały przyjaciel, stróż podwórka. Przegrała walkę z nowotworem...

Dlaczego wzięło mnie na takie zwierzenia ?
Bo teraz jest ze mną Patusia - tak bardzo bym chciała przekazać jej tę miłość...przecież po miłości do zwierząt poznaje się dobrego człowieka. Na razie uczucie jest jednostronne - Diego (nasz kot niebieski) kiedy słyszy pisk maleńkiej ucieka w te pędy za szafę, oj jak Mała nauczy się chodzić będzie miał ciepło ;)
Gdy przyjeżdżamy do Babci Kysi Rudy pakuje się obok Patusi i zwija się w kłębek, mam wrażenie, że jej pilnuje. Gabusia biegnie na każdy alarm Maleńkiej i głośno miałczy. Podkłada też łepek pod jej rączkę kiedy tylko może :) Nuka liże ją po stopach a Patusia się śmieje :) rozkoszny widok...to już są jej przyjaciele, choć ona jeszcze o tym nie wie.

I jeszcze jedno - nie wyrzucamy kota jak zachodzimy w ciążę kobietki!!! Toksoplazmozą możemy zarazić się tylko przez kocie odchody. Nie zbliżajcie się po prostu do kuwety w miarę możliwości.
Jestem na to chodzącym dowodem ;) od małego z kociakami a toksoplazmozy nie przeszłam do tej pory.
Kochajmy więc zwierzęta, aby nasze dzieci wiedziały jak to robić w przyszłości, przecież ta miłość tak bardzo kształtuje charakter człowieka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz