Połowa grudnia...za chwilę Święta...trzeba posprzątać, upiec pierniczki, ubrać choinkę, zrobić świąteczne zakupy, prezenty zapakować. Cały czas przy tych czynnościach bawić się z Patusią, znaleźć chwilę na spacer.
A tu przychodzi taki dzień, taka chwila. Dla mojego i waszego użytku nazwę ją niemoc...
Niemoc - stan skrajnego wyczerpania organizmu psychicznego i fizycznego, gdzie nogi i ręce odmawiają posłuszeństwa. Głowa ciężka jest jak tona ołowiu i ogólnie rzecz biorąc zapału jakiegokolwiek brak.
Macie takie chwile? Szczerze to mam nadzieję, że nie jestem jedyna. Będę trzymać się kurczowo myśli, że jest nas dużo, bardzo dużo. Z tą myślą jest mi lepiej.
W Boże Narodzenie Patusia skończy pół roku. Trzymałam się dzielnie przez jakiś czas. W sumie to jestem z siebie bardzo dumna. Ja - zdrowotny słabeusz radzę sobie z Maleńką sama, na bok odsuwając wszystkie gorsze stany mojego zdrowia. I tak od pół roku z małymi przerwami jestem notorycznie przeziębiona, stawy mnie bolą jak cholera, serduszko przypomina, że przeszło ciążę, nastąpiło zmęczenie materiału. A tu dziecko, którym trzeba się zająć, przecież całe życie na Nią czekałam... Święta za pasem, pierwsze Świąteczne dni z Maleńką, tak bardzo chcę by były wyjątkowe.
I wiecie - w tej całej mojej niemocy, rozklejenia totalnego wiem, że dam radę. Bo nie jestem sama. Mam dziecko!!!! Maleńką Kruszynkę, której nieba uchylę, która bardzo mnie potrzebuje, która nie poczeka na jedzenie czy zmianę pieluszki, aż mamie minie chandra. Bo muszę znaleźć w sobie siłę, choćbym słaniała się na nogach, żeby wyjść na spacer, ponosić na rękach godzinami.
I baterie się naładują, same...Od tego słodkiego uśmiechu i gaworzenia Maleńkiej, od głaskania malutką rączką mojej twarzy, od patrzenia sobie w oczy...
A Święta przywitam z bananem na twarzy, z kolędą na ustach i Patusią na rękach :) Bo wszystko jest możliwe, jeśli tylko bardzo się tego pragnie!!!
Ps. Był u nas dzisiaj spóźniony Święty Mikołaj w osobie Cioci z Dobrusiowa :) Prezenty niebawem pokażemy, cuda jak zawsze!
Pieknie wygladasz Kasiu na tym Zwierzynczyku, buziaki dla Patusi z Londynu xx
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Zwierzyńczyk jest piękny nawet teraz. Pozdrawiamy i mam nadzieję do zobaczenia!
OdpowiedzUsuń