.

.

czwartek, 30 października 2014

Kołysanka w ciemną noc...

fot. google.pl
"Posklejane z puzzli serce teraz w końcu sobą jest,
teraz wiem co znaczy szczęście, gdy jesteś tuż obok mnie...
Wcale mniej nie znaczy więcej, ciągle być przy Tobie chcę,
bo w końcu wiem co znaczy szczęście,
tak po prostu...kocham Cię."

Właśnie śpiewałam kołysankę mojej Maleńkiej...Ciemna noc, zamiast usnąć razem z Nią - myślę...   Nie wiem, czy wszystkie matki tak mają, bo w końcu Szczęście spotyka mnie po raz pierwszy ;)            
W myślach już widzę Pati w przedszkolu, zamartwiam się jak to będzie, czy da sobie radę... czy ja dam sobie radę bez Niej w ciągu dnia...
Jest dla mnie jak narkotyk, słodkie uzależnienie, miód na posklejane serce...i wiem, że damy radę, bo jak nie my to kto :) Tylko ten czas...zdecydowanie za szybko ucieka. Minuta po minucie, dzień po dniu.
Po ostatnim szczepieniu zaprzyjaźniona położna zaczepiła mnie z uśmiechem, dawno u nas nie była, pytała o Małą...Powiedziałam, że jest świetnie, rośnie jak na drożdżach tylko ten czas...zaraz skończy cztery miesiące. Kobieta położyła mi rękę na ramieniu i już z inną miną mówi: "Niech się Pani cieszy każdą chwilą, bo za chwilę dorośnie i wyjdzie z domu."
Muszę przyznać, że w pierwszej chwili uznałam to za dobry żart, jak to...mała Kruszyna...że niby zaraz tak urośnie?  nie będzie moją Maleńką? Lecz za chwilę przeszył mnie zimny dreszcz...bo już wiem...tak, już wiem, zanim się obejrzę będziemy wybierać sukienkę na studniówkę...i zniknie gdzieś w tłumie, uśmiechnięta, z tysiącem pomysłów na życie (bo przecież musi mieć coś po mamie ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz