.

.

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Ratunku, Moje Szczęście nauczyło się piszczeć!







No i nastał ten dzień...wiedziałam, że kiedyś przyjdzie. Nastał ranek, zobaczyłam wielki uśmiech Swojego dziecka :) zniknęłam za ścianą na sekundę jak zawsze, gdy w powietrzu rozległ się potężny pisk!!! 
Nie nie, to nie był taki sobie malutki piszczek ;) pisk na całe gardło, ile sił w maleńkich płucach, a po nim oczywiście ponownie wielki uśmiech.
Ten piękny pisk towarzyszy nam już trzeci dzień...jestem świadoma zmian zachodzących w moim dziecku, wiem, że fascynuje ją wszystko co nowe, jednak piskiem zachwycona nie jestem ;) Pomieszkujemy przez jakiś czas w bloku, a co za tym idzie, reakcja sąsiadów jest bezcenna - każdemu z osobna tłumaczę, dlaczego spokojna do tej pory mała sąsiadeczka nie daje im posmakować cennej ciszy.
Patusi bardzo podoba się jej głos, krzyczy na przyjaciela ślimaka, który zwisa z leżaczka i znosi wszystkie jej reprymendy ;) Pomimo wszelkich zajęć organizowanych przez mamę krzyk i pisk wypełnia nasz dzień. Wiem, że przejdzie, że tylko przez jakiś czas...przecież damy radę! Za chwilę jedziemy do Babci i Maleńka będzie mogła krzyczeć do woli, przynajmniej sąsiadów mamy z głowy ;)

Rozwój niemowlaka to bardzo fascynujący proces, to czas kiedy my matki uczymy się swoich dzieci, a Maleństwa nasze potrafią każdego dnia więcej i więcej... Radość rozpiera moje serce jak widzę, że Patusia rośnie jak na drożdżach i prawidłowo się rozwija. Jak to powiedział mój lekarz na ostatniej wizycie: " Nie ma nic ważniejszego dla matki jak zdrowie dziecka." 

Piszcz więc moja Patusiu!!! Mamusia wytrzyma, inni też muszą ;)

PS. Tylko bez komentarza "po mamusi" ;) bo już to wiem! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz