.

.

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Przyjaciółka z dzieciństwa


Była mroźna, śnieżna zima. Zaspy do kolan. Mała dziewczynka siedziała na równie małym stołeczku w cieplutkiej kuchni. Mama gotowała obiad, tata jak zwykle skrobał w drewnie. Znowu pewnie zrobi coś ładnego i mama nie pozwoli mu tego sprzedać :)
Takie dni się pamięta, bo są takie prawdziwe.
I wtedy mama powiedziała to zdanie. Zdanie, które bardzo nie spodobało się małej dziewczynce.
Wracam do pracy...
Nie, nie chciała tego słuchać. Bo z kim będzie się bawić? Z kim będzie liczyć, uczyć się literek, pisać. Do tej pory mama była zawsze, tuż obok.
Małej dziewczynce świat się skończył, bo jak wiadomo bardzo wszystko wyolbrzymiała. Miała niesamowitą wyobraźnię, pamięć, no i zdolności artystyczne. Mikrofon potrafiła zrobić ze wszystkiego. Szczotka do włosów, dezodorant mamy. 
Do tego ta przedsiębiorczość ;) zapraszała wszystkich sąsiadów na swoje występy, występy biletowane;)
czuła się kochana, i kochała wszystkich dookoła. 
Mama wraca do pracy...wszystko się zmieni, odetchnęła głośno, odgarnęła rączką za długą grzywkę i po prostu zapytała.
Co teraz ze mną będzie? 
Rodzice długo się zastanawiali, jak rozwiązać ten problem. Tak, to był problem. Bliskiej rodziny nie mieli obok siebie.
Była tylko ona. Starsza pani, najbliższa sąsiadka. Zgodziła się zaopiekować Małą, choć była już w sile wieku. 
Mała dziewczynka klasnęła w rączki. Bardzo lubiła starszą panią. 
Rodzice odetchnęli z ulgą. Najważniejsze, że dziecko się cieszy, że nie odbiera tego jako kary.
Mała dziewczynka przychodziła do sąsiadki z mamą przez tydzień. I nastał ten dzień. Mama odprowadziła Małą i pojechała do pracy. Płakały obie. Zawsze tak było. 
No i okazało się, że chwile spędzone ze starszą panią są bezcenne.
Jadły pyszne śniadanie, bawiły się rymami. Założyły zeszyty, żeby zapisywać najlepsze rymowanki. Liczyły i karmiły kury, głaskały króliki.  Mała dziewczynka szybko zaczęła nazywać sąsiadkę babcią. I tak babcia Jasia opiekunka, z dnia na dzień stawała się najlepszą przyjaciółką małej dziewczynki. To właśnie jej Mała powierzała swoje najskrytsze sekrety. Żadna uroczystość rodzinna nie mogła odbyć się bez babci Jasi. Mijały lata. Mała dziewczynka poszła do przedszkola. Ale codziennie chociaż na chwilę odwiedzała "swoją" babcię. To była taka prawdziwa przyjaźń. Starszej przemiłej staruszki i dziecka. Ale jak to zwykle bywa wszystko co dobre kiedyś się kończy. Już nie taka mała dziewczynka wiedziała, że babcia Jasia choruje. Coraz częściej odwiedzała ją w szpitalu. Rodzice myśląc, że nie słyszy, mówili że już niedługo... Dziewczynka cieszyła się, to znaczy że niedługo babcia będzie w domu.
No i była...ale nie tak miało wyglądać ich spotkanie. Mama przytuliła mocno Małą mówiąc, że kochana babcia jest w niebie, ale patrzy na nią i zawsze będzie się nią opiekować. I pożegnały się. 
Mała dziewczynka wyrosła. Ale co roku odwiedza grób swojej babci, najlepszej przyjaciółki z dzieciństwa...

Patusia ma dwie babcie. I nawet jedną prababcię. Jak widzę, jaką miłością ją otaczają serce mi rośnie. 
Do tego moja córka ma oczy mojej mamy. Bezcenny skarb rodzinny. 
Niedługo dzień Babci i Dziadka. Nasi kochani rodzice dostaną piękne laurki i życzenia, ale pamiętajmy również o takich "przyszywanych" babciach.
Bo niekoniecznie muszą to być więzy krwi, czasem wystarczy po prostu miłość, żeby zostać najlepszą przyjaciółką jakiejś Małej Dziewczynki...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz